Że piątek jest ulubionym dniem tygodnia pracującego wszyscy wiedzą, przypominać nie trzeba. Nic więc dziwnego, że zeszłotygodniowy dzień matematyki przypadł właśnie na piątek! Wizja nadchodzącego weekendu niemal w całości zrekompensować winna naszym gościom konieczność uczestniczenia w przygotowanych przez klasę 3g, znanych matematycznych świrów, atrakcjach.
Tyle chciałam powiedzieć w ramach prawie oficjalnych prawie przeprosin i więcej not z zażaleniami przyjmować nie będziemy!
Przechodząc teraz do opisu wydarzeń z dnia Królowej Nauk, rozpocznę od konkursu matematycznego, którego uczestnicy w zazdrość mogliby wprawić nawet Pendolino! Żaden pociąg nie może bowiem równać się z zawrotną prędkością, jaką nasi licealiści osiągali, podróżując od od stacji do stacji, w celu rozwiązywania kolejnych łamigłówek.
Największymi gwiazdami piątku byli jednak niewątpliwie sami organizatorzy wydarzenia. Młodzi, pełni pasji i energii, z błyszczącymi podekscytowaniem (i kto ich tam wie czym jeszcze) oczami, doskonale sprawdzili się w roli mówców i powalili widownię na kolana. Chociaż tak właściwie to nie wiem, tak na pewno to wiadomo jedynie, że po wszystkim sami padli na ziemię.
Takim oto sposobem wszyscy biorący udział w tym pięknym dniu wzbogacili swoją wiedzę. Myślę, że wszyscy są z tego powodu zachwyceni i teraz sami zaspokoją swój głód na większą dawkę matematyki!