Drukuj

 

Kazimierz Mróz urodził się w Więcborku 03 grudnia 1908 roku w niezamożnej rodzinie. Po ukończeniu szkoły powszechnej w Więcborku - dzięki temu, że uzyskał stypendium - kształcił się w Państwowym Seminarium Nauczycielskim w Tucholi, które ukończył w 1928 roku. W latach 1928-1932 pracował jako nauczyciel w szkole powszechnej w Sępólnie Krajeńskim.

 


Na progu swej pracy złożył przysięgę, jak wszyscy nauczyciele – przysięgając Panu Bogu Wszechmogącemu, że ze wszystkich sił będzie się starał wykonywać swoje obowiązki, szczególnie w zakresie wychowania i nauczania powierzonej sobie młodzieży. W latach 1932-1933 pracował Kazimierz Mróz w szkole jednoklasowej w Jeleniu pow. Sępólno. W roku szkolnym 1933/1934 był studentem na Państwowym Wyższym Kursie Nauczania w Poznaniu, w zakresie matematyki i fizyki, po ukończeniu którego rozpoczął pracę w Szkole Powszechnej nr 4 w Chojnicach, w której pracował od 1934 do 1939 roku. W tym czasie był działaczem Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego oraz Polskiego Związku Zachodniego.

W czasie okupacji pracował m.in. jako robotnik rolny i pracownik hurtowni w Więcborku i Elblągu. Następnie od 01 marca 1946 r. do 31 lipca 1947 r. był nauczycielem w Szkole Podstawowej w Człuchowie, a od 1 września 1947 r. do 31 sierpnia 1953 r. w Państwowej Szkole Ogólnokształcącej w Człuchowie, gdzie 0d 1 grudnia 1951 r. pełnił funkcję zastępcy dyrektora.

W 1953 r. Kazimierz Mróz został powołany na stanowisko wizytatora szkolnictwa licealnego w Kuratorium Okręgu Szkolnego w Koszalinie. Na stanowisku tym pracował od 1953 do 1964 r. Ze względu na ciężką chorobę w 1964 r. musiał zrezygnować z dalszej pracy zawodowej. Zmarł w osamotnieniu 13 lipca 1968 roku. Spoczywa na cmentarzu w Koszalinie.

W 25 rocznicę śmierci profesora Kazimierza Mroza grono Jego uczniów zgromadziło się nad Jego mogiłą, aby pomodlić się za Jego duszę. Przyjaciel profesora pan dr Józef Dworzecki, a także nasz nauczyciel, w swoim przemówieniu powiedział do zgromadzonych uczniów: ,,Odszedł niezwykły człowiek, który był wśród nas i zarażał nas życzliwością, pracowitością, cierpliwością i niewyczerpana ruchliwością. Obdarzony był wielką pasją przekazywania wiedzy. Takim Go pamięta od pierwszych chwil, gdy dzielił się swą wiedzą zza pulpitu wykładowcy, tak przyjaźnie, tak skutecznie, jak tylko mógł to zrobić człowiek wielkiego serca i światłego umysłu”.

Zawsze znajdował czas na to, by żyć sprawami, które piętrzyły się przed oświatą, wielkimi i tymi na pozór najdrobniejszymi - ludzkimi kłopotami. Nie tylko na radach pedagogicznych lub na stanowisku wizytatora, ale przede wszystkim na co dzień - pomagał nam rozwiązywać zadania najtrudniejsze; przekuwać serca i umysły, kształtować osobowość na miarę Polaka patrioty.

Był postacią wyjątkową. Mówił przez całe życie prawdę. Obce Mu były wszelkiego rodzaju gry personalne. Opanowanie, spokój, takt pedagogiczny, a przede wszystkim wzór dobroci pozostanie na zawsze w naszej pamięci.

Gromadka zgromadzonych nad grobem Profesora uczniów, przyjaciół, nie miała innej okazji pożegnać Go, a więc czyni to 28 maja 1993 r. – odszukawszy po latach porośniętą trawą mogiłę. W dowód wdzięczności, pokonując trudności, wystawia wychowawcy nagrobek z napisem: ,,Kazimierz Mróz 1908-1968. Swojemu Profesorowi – uczniowie” zanosząc modły do Pana Wszechświata o wieczną dla Niego Nagrodę.

W smutku chylimy czoła nad grobem. Jest w tym geście i żal z odejścia bliskiego człowieka, i podziw dla wszystkiego, co składa się na wspomnienie, i zapewnia, iż sprawy, od których oderwała Profesora śmierć i Jego wskazania traktować będziemy jako testament”. Są to słowa, które płyną również z naszych serc - uczniów Profesora. Wspomnienie o Profesorze Kazimierzu Mrozie przywołuje przed oczy nade wszystko lekcje, na których Profesor odkrywał przed nami tajniki wiedzy z matematyki. Robił to z wielką pasją i oddaniem, a także z wyrozumiałością dla naszych słabości. Było nam dane uczęszczać na lekcje Profesora w latach 1949-1953. Byliśmy szczęśliwi, że matematyki uczył nas tak wspaniały Profesor. Po maturze rozjechaliśmy się w różne strony, aby rozpocząć studia lub pracę, nie w pełni może rozumiejąc wówczas, że wielki udział w powodzeniu na naszej drodze życiowej ma właśnie Profesor.

Z wielkim żalem przyjęliśmy wiadomość, już po wielu latach od śmierci Profesora, że zmarł po ciężkiej chorobie w osamotnieniu. Wielce oddany realizacji swojego nauczycielskie powołania niewystarczająco dbał o swoje zdrowie i życie osobiste, mając na względzie przede wszystkim wychowanie i nauczanie powierzonej sobie młodzieży.

 

Absolwenci człuchowskiego liceum z 1953r.
Przedruk artykułu z „Merkuriusza Człuchowskiego”, 2001 r. nr 1-2 (27-28)